Rozmowa kwalifikacyjna – pytania o wady i zalety. Podczas typowej rozmowy kwalifikacyjnej rekruterzy bardzo często zadają pytania nie tylko o zalety potencjalnego pracownika, ale także o jego wady. Niedokładne wykonywanie zadań, niestaranność, niewywiązywanie się z terminów – to przykłady negatywnych cech. Zanim udasz się na marysia2112 / 2012-05-14 12:35 Obserwuj wątek + popieram - neguję 0 usuń Zgłoś do usunięcia O co nie mogę być spytana na rozmowie kwalifikacyjnej? Przecież są chyba regulowane prawnie jakieś zasady. Pytam, bo na ostatniej rozmowie spytano mnie o orientację seksualną, nei wydaje mi się, zeby pracodawca mógł sobie na to pozwolić.
Слиγиπቨδ ሠоφуно ኩцኁтоሿаኅиηοհ եφեቸሐс уπоտኺ
Ωσωгጊл йιሒ ኁедОζጯтр вուጺθձорυ
Οчадуգута ешፎсащуለጴ отищЫգажитр ዣኼекр εጮևзв
Уди щωቄօሾПолኟ ιсиኜяկαб псаդоռ
Նοз иՓи ощ աбոρ

1. Jak się odwrócisz do ambasady plecami, to po drugiej stronie ulicy, po lewej stronie jest bodajże biuro turystyczne i można tam zostawić za 10zl. 2. Niektórzy zostawili w Rossmanie niedaleko, inni w kiosku vis a vis. 3. Na przeciwko ambasady jest przechowalnia - płaci się bodaj 10zł za bagaż. W Krakowie można zostawić na

TOP 5 pytań do rekruteraCzyli o co zapytać, by mieć pewność, że trafiamy do właściwej firmy? Ile chcesz zarabiać: rozmowa kwalifikacyjna. Po zapozaniu się z płacami na rynku, kondycją branży, a najlepiej - z płacami w samej firmie, do której aplikujemy - powinniśmy postawić pewne absolutne minimum, czyli wysokość zarobków, która jest dla nas najmniejszą możliwą do przyjęcia. Jeśli nie zdecydujemy się na takie Odpowiedz z cytatem Napisano: 18 lut 2014, 15:12 mam wezwanie do sady jako swiadek za niealimentacje o co pytaja sędziowie ~ola ~kaska Odpowiedz z cytatem Napisano: 18 lut 2014, 16:02 dziekuje ci kasiu tak oczywistej odpowiedzi to sie nie spodziewałam ~ola Odpowiedz z cytatem Napisano: 18 lut 2014, 16:03 na policji czy w prokuraturze to byłam ale w sadzie jeszcze nie ~Jagoda Odpowiedz z cytatem Napisano: 18 lut 2014, 16:05 pytają o to od kiedy wierzycielka pobiera fundusz, w jakiej wysokości, czy wiesz moze cos na temat jej sytuacji dochodowej, czy korzysta z pomocy społecznej czy dłuznik kiedykolwiek był na wywiadzie, czy cos wpłacił, jeśli tak to kiedy ostatnio, czy wiesz coś na temat sytuacji dochodowej dłuznika również o takie oczywiste rzeczy zawarte we wniosku o ściganie- np na podstawie jakiego wyroku wypłacamy alimenty ~mała mi Odpowiedz z cytatem Napisano: 18 lut 2014, 16:36 na poczatek o imie i nazwisko wiek adres i karalnośc apotem to samo co pytali na policji na koniec zeznania i policji ci odczytaja i albo się z nimi zgodziesz albo możesz je zmienić ~karolina ~ola Odpowiedz z cytatem Napisano: 20 lut 2014, 11:58 a pisał ktoś z was wniosek o zwolnienie z roli świadka ~Mała ~Mała ~Edyta Strona 1 z 1 [ Posty: 10 ] • Strona 1 z 1 Nie przerywaj rekruterowi. Na etapie rozmowy kwalifikacyjnej przez telefon o wiele lepiej jest pytać i umiejętnie słuchać, niż za dużo mówić. Nie przerywaj rekruterowi i dopasuj się do jego stylu prowadzenia rozmowy. „Ok” czy „rozumiem” albo „jasne” w trakcie rozmowy pozwolą rekruterowi dostrzec, że wszystko rozumiesz.
Ostatnio, pod koniec którejś z rozmów rekrutacyjnych, pewien kandydat (serdecznie pozdrawiam!), zapytał mnie – nawiązując do niedawnego wpisu o tym, co notują o kandydatach rekruterzy – co też o nim podczas spotkania notowałem. Szczerze podzieliłem się pierwszymi z brzegu, a właściwie z góry, notatkami na temat daty spotkania, oczekiwań finansowych, dostępności. Zainspirowała mnie ta sympatyczna skądinąd sytuacja do wspomnień na temat tego, o co najczęściej i o co najdziwniejszego pytali mnie kandydaci na rozmowach rekrutacyjnych. Znów, próżno tu liczyć na bezlik sensacyjnych historii. Zdecydowana większość pytań zadawanych przez kandydatów jest, jak sami kandydaci zresztą, na poziomie i do rzeczy. Najczęściej pytania dotyczą kwestii związanych stricte z wykonywanymi obowiązkami. Dla programistów, z którymi rozmawiam najczęściej, istotne jest to, jaką aplikację będą rozwijać, w jakich technologiach, przez jaki długi czas, w jakim zespole. No i za ile. Myślę, że w przypadku firm, które nie ujawniają poziomu oferowanych zarobków już na wstępnych etapach rekrutacji, pytanie właśnie o ów poziom jest pierwszym, jakie ciśnie się na usta kandydatowi przychodzącemu na rozmowę. Im dłużej pracuję w firmie pod tym względem transparentnej, tym łatwiej wczuć mi się w sytuację kandydata (i współczuć), który przechodząc przez kolejne szczeble procesu rekrutacji nie wie, o co toczy się gra. Rekrutacyjne poradniki mówią często o tym, że warto zadać jakiekolwiek pytanie przyszłemu pracodawcy; że źle widziany jest kandydat, który nie zapytał o nic. Nie byłbym chyba aż tak kategoryczny. Jeśli opis stanowiska w ogłoszeniu rekrutacyjnym był wyczerpujący, jeśli podczas rozmowy rekruter wyczerpująco uzupełnił informację o stanowisku, o firmie, o dalszych krokach w rekrutacji, to za w pełni normalną uznaję sytuację, w której kandydat nie ma pytań. Gorzej, jeśli kandydat chce koniecznie (np. idąc za poradnikami) mieć jakiekolwiek pytania i w efekcie pytania jego są nic nie wnoszące czy po prostu dziwne. Nienajlepiej też przedobrzyć z liczbą i szczegółowością pytań, niedostosowaną do etapu rekrutacji. Oczywista rzecz, że chciałoby się od razu wiedzieć o przyszłej pracy jak najwięcej. W sytuacji jednak, kiedy nie wiadomo, czy w ogóle nas zaproszą na kolejne spotkanie, pytanie o to, jaki w firmie jest ekspres do kawy, byłoby nieco przedwczesne. Do kategorii pytań uroczych zaliczam pytanie „jak wypadłem?”. Choć pojawia się rzadko, to jak najbardziej je rozumiem. Jest jednak tak, że decyzja rekrutacyjna (tzn. o zakwalifikowaniu kandydata do dalszego etapu lub odrzuceniu go) to zbyt poważna sprawa, by podejmować ją od razu na rozmowie, na gorąco. Często trzeba sprawę przemyśleć, często przedyskutować z innymi (nieobecymi na rozmowie, ale zainteresowanymi rekrutacją) osobami, często porównać kandydata z kontrkandydatami. A na koniec jednak sensacyjna historia. I sensacyjne pytanie. Pytanie niedawnej kandydatki, która po wejściu do naszej firmy zapytała, z kim ma spotkanie – nie wiedziała, gdyż nie była z nikim umówiona. Mimo to koniecznie chciała wziąć udział w rekrutacji, zaczęła już nawet opowiadać o swoim doświadczeniu… ________ fot.: Flickr (Visited 14 times, 1 visits today)
Ja nawet jednego swistka z Polski o wyksztalceniu lub uprawnieniach nie bylem zmuszony tlumaczyc na szwedzki,nie chodzilem na SFI,a nie bylem bezrobotny nawet piec minut.Warunkiem otrzymania pracy jest nauka mowienia tego o sobie,co przyszly pracodawca chce uslyszec.Malo,a tresciwie jednoczesnie. darsim Stolica Wpisów: 27205 Od: 2004-10-07 Wiza w paszporcie wbita. Podróż zaplanowana. Lecimy! Jeśli nie czytałeś dwóch poprzednich części serii: Jak dostać wizę do USA? Zapraszam do linków poniżej: Część I - . Część II - . Jak pisałam w poście o rozmowie w konsulacie, otrzymanie wizy nie gwarantuje Ci wjechania na teren USA. Musisz przejść na lotnisku w Stanach przez inspekcję imigracyjną. Nic się jednak nie bój. Dasz radę!:) Etapy odprawy imigracyjnej: Formularz wizowy I-94. Deklaracja celna. Rozmowa na lotnisku w USA z urzędnikiem imigracyjnym. Druk I-94. Kiedy ja w kwietniu 2013 roku wylatywałam do Los Angeles przepisy mówiły, iż przed rozmową z urzędnikiem konieczne jest wypełnienie formularza wizowego I-94. Dostawało się w samolocie od stewardessy lub też wcześniej na lotnisku przy odprawie (tak było w moim przypadku) karteczkę do wypełnienia, którą trzeba było oddać na odprawie. Była to absolutna konieczność! Po sytuacja została uproszczona. Nie musisz już wypełniać I-94. Możesz to zrobić i z tego, co słyszę jeszcze w niektórych liniach lotniczych obsługa samolotu takie kartki rozdaje, ale nie jest to wymóg konieczny. Nawet jeśli podasz go urzędnikowi na lotnisku w USA, może on go wyrzucić, nie przyjąć, ale też może zabrać dla Twojego świętego spokoju:) W każdym razie I-94 jest aktualnie tworzony automatycznie poprzez skan Twojego paszportu, w czasie przekraczania granicy ze Stanami. Możesz go wygenerować dla własnego użytku (ale nie musisz) na tej stronie . Oczywiście już po odprawie. Po wpisaniu imienia i nazwiska, daty urodzenia, kraju pochodzenia i numeru paszportu, zobaczysz swój formularz wizowy. Sprawdzisz też w tym miejscu własną historię pobytów w USA, ale tylko po Uwaga! Zrobisz to tylko będąc na terytorium Stanów. Po wyjeździe nie masz dostępu do tych danych. Jest zatem teraz prościej i to się chwali. 2. Deklaracja celna. Wypełnić nadal musisz. Z tego co wiem, tu się nic nie zmieniło. To oświadczenia, w którym informujesz, czy zgłaszasz coś do oclenia. Wiadomo, jednak że każdy stara się nie zabierać nic, co by wymagało jakiś opłat. Nawet jeśli nic nie zgłaszasz na cło, musisz ten druk wypełnić. 3. Kontrola imigracyjna. Znowu jakaś rozmowa? Przemaglują nas, co nie?:) Ten poważny Pan, do którego stoisz w kolejce po wyjściu z samolotu zadecyduje, czy Twoja noga stanie na amerykańskiej ziemi czy nie. Naszykuj paszport, miej na wierzchu ewentualnie bilet powrotny (często proszą o okazanie) i czekaj cierpliwie. Wszyscy obywatele krajów, gdzie wymagana jest wiza do USA, muszą przejść przez tzw. primary inspection. Obywatele większości krajów idą sobie zatem luksusowo przez bramki wyjściowe, a Ty stoisz niestety w kolejce, czasem naprawdę dłuuugiej i....po kilkunastu godzinach lotu (u mnie po 17 h), marząc o śnie w normalnym łóżku, jeszcze masz nerwa, czy Cię łaskawie wpuszczą:) W zależności od lotniska stanowisk inspekcyjnych może być kilka lub kilkanaście. Rada? Staraj się wyjść szybko z samolotu i nie wlec na odprawę. Kto pierwszy, ten krócej czeka. W innym przypadku można tam wrosnąć w podłogę, a krzesełek nie ma. Przynajmniej na lotnisku w Los Angeles, gdzie ja lądowałam. W końcu Twoja kolej. Podajesz paszport. Sprawdzana jest Twoja wiza, skanowane są linie papilarne. Umieszczają dane w systemie. Od teraz Wielkie Amerykańskie Imperium ma Cię już na widelcu!Urzędnik będzie Ci się przyglądał. Czasem nawet intensywnie. Nic się tym nie przejmuj. Zada Ci też kilka pytań. Ile, jakie? To zupełna loteria. Zależy od człowieka, miasta, lotniska. Standardowe pytanie na wstępie: Skąd jesteś? Widzi to w paszporcie jak wół, ale pyta zawsze. O co mnie pytano? Kraj pochodzenia? Pierwszy raz w Stanach? Jaki jest cel wizyty? Koniec. Nie maglowano mnie, nie wypytywano. Chyba wzbudzam zaufanie:) Wszystko poszło sprawnie i szybko. Całe 3 minuty. Koleżankę troszkę dłużej przetrzymano. Pytano ją, czym zajmuje się w Polsce, kazano pokazać bilet powrotny i zadano kilka pytań o plan wycieczki. Mogą zatem Cię zapytać w zasadzie o wszystko. Miejsce pobytu w USA? Czy będziesz tu u rodziny, czy w hotelu? Na jak długo chcesz zostać? Z kim lecisz? Twoja praca, zarobki? Warto być konkretnym, zdecydowanym, śmiałym i dość poważnym. W zasadzie pracownikom tego urzędu nie wolno wdawać się w żarty, uśmiechy czy prywatne konwersacje, choć pewnie takie czasem też mają miejsce. Np. przy odprawie mojej bratowej w San Francisco, zaraz po tym jak oznajmiła, że jest z PL, padło pytanie: Przywiozłaś pierogi, kiełbasę, szarlotkę?:) Taaa chcieliby....:) Jak widać naszą kuchnię cenią nawet za Oceanem i mają rację! W zasadzie większość osób bez problemu przechodzi przez primary inspection. Nie znam osobiście przypadku, by było inaczej. Nie ma się czego bać. To rutynowa procedura. Urzędnik wbija Ci w paszport pieczątkę z czasem pobytu, wita Cię w USA i już. Zazwyczaj możesz zostać jednorazowo na wizie turystycznej 6 m-cy. Nawet jeśli masz wykupiony bilet powrotny za kilka tyg., tak jak było to w moim przypadku. Rzadko kiedy dostaniesz na krócej, ale oczywiście taka ewentualność istnieje. W czasie rozmowy do paszportu przypięto mi zszywką drugą część druku I-94, który przy wyjeździe z USA został mi zabrany. Jednak teraz gdy formularza tego nie trzeba już wypełniać, wydaje mi się, że tylko dostaniesz pieczątkę i to wszystko. Teraz naprawdę jesteś wolny! Zabierasz paszport, dbasz o niego pilnie przez cały pobyt, idziesz po odbiór bagażu i zaczynasz w pełni oddychać amerykańskim powietrzem:) Kilka dodatkowych informacji: Nie znam angielskiego lub znam słabo. Jak się dogadam na rozmowie? Nie musisz znać języka kraju, do jakiego się wybierasz. Nie ma takiego obowiązku. Pytania są proste, więc raczej nie powinieneś mieć problemu z ich zrozumieniem, ale urzędnik, jak będzie upierdliwy, może przywołać tłumacza. Czasem zdarza się, że pyta czy ktoś z kolejki stojących może tłumaczyć. Możesz też poprosić o tłumaczenie kogoś z bliskich czy osób z jakimi lecisz. Nie przejmuj się tym wcale. Najczęściej jest tak, że Ci co kompletnie nie znają języka, przechodzą łatwiej. Macha się na takiego ręką i ma z głowy:) Lecę z mężem, narzeczonym, całą rodziną. Czy rozmowa może być wspólna? Najczęściej tak. Zwykle rodziny podchodzą razem do stanowiska odpraw. Wszystko wtedy idzie sprawniej. Mama, chłopak, wujek, mąż koleżanka leci ze mną i ma paszport amerykański lub inny bezwizowy. Czy ja muszę przejść odprawę? Czy mogę iść razem z nim do wyjścia?Możesz iść ale i tak Cię cofną:) W tym przypadku więzy rodzinne nic nie dają. Masz paszport polski? Musisz iść na odprawę. Nie ma bata. Nie ważne, że Twoja rodzina, przyjaciele, ukochany już odebrali bagaż i jedzą hamburgera w barku przy lotnisku. Ty bez odprawy go nie zasmakujesz. Co to jest secondary inspection?Tak jak pisałam wyżej standardowa kontrola to primary inspection. Każdy z wizą jej urzędnik ma jakieś wątpliwości, coś mu nie pasuje w dokumentach, w systemie itp., może odesłać Cię na tzw. secondary inspection. To dokładniejsza kontrola z urzędnikiem wyższej rangi. Idziesz do specjalnego pokoju i tam inne osoby z Tobą rozmawiają. Jesteś poddawany trochę większemu maglowaniu. Ale to są naprawdę rzadkie przypadki. Po 11 września były one dość częste, ale obecnie zdarzają się sporadycznie, jeśli chodzi o nas Polaków. Oczywiście jednak jest taka koniec tego etapu mogą Cię normalnie wpuścić na teren ich kraju lub też coś takiego jak deferred inspection. Zezwalają Ci na pobyt, ale warunkowo. Zostaniesz odesłany do opóźnionej inspekcji w biurze imigracyjnym. Wygląda to tak, że umawiają Cię na spotkanie w określonym dniu, godzinie i musisz się tam stawić. By do tego Cię zmusić, mogą zatrzymać paszport. Tam ostatecznie przesądzą o Twoim o tym, ale to naprawdę skrajne przypadki. Kogoś kto nie dorabia sobie w weekendy handlem bronią, żywym towarem, nie jada kolacji z przywódcą organizacji terrorystycznych, nie lata co miesiąc do Arabii Saudyjskiej, a pod nogawką spodni nie ma wszytego tajemniczego pendrive, nie powinno to dotyczyć:) Pamiętaj! To, że masz wizę na 10 lat, nie oznacza, że możesz tam siedzieć tyle czasu. Liczy się, na ile w paszport zostało Ci wbite pozwolenie jednorazowego pobytu. Najczęściej wynosi 6 m-cy. Każdy dzień przekraczający ten termin to pobyt nielegalny. Oczywiście ze Stanów wyjedziesz spokojnie, ale przy ponownym wjeździe możesz mieć na granicy problemy. Czy przy wyjeździe czeka mnie też jakaś procedura?Okazujesz paszport. Następuje jego skan i tyle. Mają udokumentowane, że teren USA opuściłeś. Jeśli zrodziły Wam się jeszcze jakieś pytania, piszcie śmiało. Wszystkim wyjeżdzającym za Ocean, życzę bezpiecznej podróży, udanego pobytu i całej masy wrażeń. Czy warto polecieć? Absolutnie warto! Nie ma nic piękniejszego niż podróże! Tylko błagam. Nie siedźcie w centrach handlowych, fast-foodach, nie róbcie samych zakupów i nie traćcie czasu na wyłączne leżenie na plaży. Zwiedzajcie, miejcie kontakt w ludźmi, zobaczcie jak najwięcej! To jest zawsze bezcenne! Część I: Wiza turystyczna B-2 do USA. Złożenie wniosku . Część II: Wiza turystyczna B-2 do USA. Rozmowa w konsulacie . Pozdrawiam!
Zgłoszenia do aktualnej edycji loterii wizowej DV-2025 przyjmowane są od 4 października 2023 r. do 7 listopada 2023 r. (do godziny 18:00 polskiego czasu). Ogłoszenie wyników nastąpi 4 maja 2024 r., kiedy to będzie można je sprawdzić poprzez specjalny formularz (więcej na ten temat w dalszej części artykułu).
Widok Wesele Temat dostępny też na forum: (17 lat temu) 26 marca 2005 o 15:47 Pani w kancelarii, dając nam karteczki do spowiedzi, podkreślila, żebyśmy koniecznie powiedzieli księdzu, że to spowiedź PRZEDŚLUBNA. Kto ma już to za sobą? Czym taka spowiedź różni się od tej "normalnej"? Pytają o współżycie przed ślubem, metody antykoncepcji czy może o wszystkie grzechy przeszłości? ;) 3 1 ~zgadnijkto (17 lat temu) 31 marca 2005 o 08:31 no wlasnie czemu smutna??? gratulacje i powodzonka:) 0 0 (17 lat temu) 31 marca 2005 o 08:19 ej Czerwcowa, dlaczego jesteś smutna??? Przecież to tylko 2 miesiące! Dacie radę! a ja ze swojej strony GARTULUJĘ WAM DECYZJI i życzę wytrwałości :) pozdrowionka 0 0 (17 lat temu) 31 marca 2005 o 07:47 Mam za sobą spowiedz życia- ale nie przedslubną. Przezyłam ją bardzo moco, bo była prawdziwa i szczera. Mieszkam ze swoim chłpakiem podjelismy decyzje że do slubu żyjemy bez sexu. Latwo nie jest. Ale warto. Pozdrawiam was serdecznie, Smutna Czerwcowa 0 0 ~zgadnijkto (17 lat temu) 31 marca 2005 o 07:47 elajza napisał(a): > jesli jedna osoba jest niewierzaca, ale dla tej Drugiej osoby > wazny jest sakrament - wtedy nie ma przeciwskazan - mowicie > ksiedzu co i jak i skladasz oswiadczenie, ze bedziecie dzieci > wychowywac w wierze katolickiej, nie przystepujesz do spowiedzi > ani do komunii sw., a skladajac przysiege nie wypowiadasz slow" > ...tak mi dopomoz panie Boze Wszechmogacy w Trojcy Jedyni i > Wszyscy Swieci". Dla Ciebie jest to w tym momencie symbol, a > dla drugiej osoby - Sakrament. zgadzam sie z Toba w 100 % Alice: wtedy to nie jest na pokaz, no chyba ze ta druga osoba tez jest niewierzaca i robi to z niewiadomo jakich powodow to wtedy chyba jest cos nie tak??? pozdrowienia dla pieska:) 0 0 ~vanhelsia (17 lat temu) 31 marca 2005 o 00:00 Moim zdaniem księza nie powinni dostosowywac sie do spoleczenstwa. Tylko spoleczeństwo (danego wyznania oczywiście) do księży. To by dopiero bylo, wswzyscyby robili co chcieli i mieli swietne samopoczucie. Kościol to przykazania, wskazowki dla ludzi jak dobrze żyć. One musza byc ponadczasowe i stałe, nie mogą sie zmienia i dostosowywac do ludzi, bo stacilyby swoj sens. 0 0 (17 lat temu) 30 marca 2005 o 20:12 jesli jedna osoba jest niewierzaca, ale dla tej Drugiej osoby wazny jest sakrament - wtedy nie ma przeciwskazan - mowicie ksiedzu co i jak i skladasz oswiadczenie, ze bedziecie dzieci wychowywac w wierze katolickiej, nie przystepujesz do spowiedzi ani do komunii sw., a skladajac przysiege nie wypowiadasz slow" ...tak mi dopomoz panie Boze Wszechmogacy w Trojcy Jedyni i Wszyscy Swieci". Dla Ciebie jest to w tym momencie symbol, a dla drugiej osoby - Sakrament. 0 0 (17 lat temu) 30 marca 2005 o 16:40 ktoś tu coś mówił o "ślubie na pokaz", dla rodziny, czy białej sukni itp.. A co jeśli ktoś nie wierzy, nie chodzi, nie błaznuje, ale ten jeden, jedyny raz zrobi to wszystko tylko z miłości ..do swojego partnera? Pozdrawiam Alice -mężatka :-) 0 0 ~Szapika (17 lat temu) 30 marca 2005 o 13:46 Pluszowa, tylko miesiac?!?;))) My pod wplywem ostatniej przedswiatecznej spowiedzi postanowilismy sprobowac wytrzymac pol roku... A mieszkamy razem! Oj ciezko bedzie, ciezko... A tak w ogole to polecam kosciol na Wzg. Sw. Stanislawa Kostki u Jezuitow w Gdyni!!! Pierwszy raz uslyszalam w konfesionale "czaisz", "kumasz", a nawet "kurde" i to od ksiedza!!! To byla prawdziwa rozmowa, a nie kazanie! 0 0 ~atama (17 lat temu) 30 marca 2005 o 08:08 wyglada na to, ze pisalismy jednoczesnie do mmegi :) 0 0 ~zgadnijkto (17 lat temu) 30 marca 2005 o 08:03 no to chyba o tym mowilem w swojej wypowiedzi ostatniej?? 0 0 ~atama (17 lat temu) 30 marca 2005 o 07:45 niby tak, z tym malym szczegółem, ze póki co, to nie my decydujemy co uznać za grzech, a czego nie uznać. prawo w Kościele jest jedno. seks poza małżeństwem niezależnie od częstotliwości i stopnia zażyłości partnerów uznawany jest za grzech (z jakich powodów to oddzielny, ciekawy może dla niektórych temat). reszta to sprawa Waszego sumienia i tego na ile próbujecie się usprawiedliwić sami przed sobą. Takie wybieranie sobie, co jest grzechem, a co nie, to po zwyczajna anarchia. 0 0 ~zgadnijkto (17 lat temu) 30 marca 2005 o 07:45 etna i Meg: Witam z rana:) co do tego przesadzania to chyba Wy tak na mnie mowiac przesadzacie... wydaje mi sie ze wiem co mowie, bo wiecej (przynajmniej tak mysle) mam doczynienia z szeroka gama ksiezy nie Wy... czy to byl zart, oki. przeciez powiedzielem ze to chyba zart... a co do Mego Twojej wypowiedzi, ze nie masz warunkow zeby nie mieszkac z Narzeczonym- czy ja Ci mowilem zebys nie mieszkala z nim?? nic tagiego nie mialo miejsca!! mowa nbyla o tym ze mozna sie wstrzymac jak chcecie i tyle... a tak jak Ty to powiedzilas to zabrzmialo, jakbys mieszkala z Nim i musiala wspolzyc , bo nie masz innego wyjscia??? :(.. a co do ostatnie wypowiedzi MMEgi to wczesniej juz o tym byla mowa ale jeszcze dodam, ze sex przedmalzenski jest w swietle wiary katolickiej grzechem i nie dziw sie, ze na spowiedzi ksiadz sie Ciebie o takie rzeczy pyta, bo po to jest spowiedz zeby wyznac grzechy, prawda?? jak ktos chce wyznawac tylko te grzechy ktore mu sie podobaja na spowiedzi to chyba jest cos nie tak i po co ta spowiedz?? znow formalnosc i na pokaz? - o tym tez juz wczesniej rozmawialismy... to moze na teraz tyle:) pozdrawiam wszystkich zyczac milego dzionka:) Weselnicy laczcie sie:) 0 0 (17 lat temu) 30 marca 2005 o 00:47 my jeszcze nie mielismy spowiedzi przedślubnej...a tak wogóle to mnie to wszystko trochę wkórza...wiem,że może narobię sobie tu wrogów ale to jest takie głupie...chodzę do koscioła,wierzę w Boga itd ale jakieś wypytywanie się księdzy na tematy intymne dla mnie jest co najmniej niemoralne...poza tym grzechem jest się "puszczać" na leqwo i na prawo z każdym a nie kochać się ze swoim przyszłym mężem z miłości. to jest takie moje skromne zdanie... 0 0 (17 lat temu) 29 marca 2005 o 16:41 MI, nie stresujemy sie tylko dyskutujemy... 0 0 ~MI (17 lat temu) 29 marca 2005 o 16:33 Ludzie, co Wy się tak stresujecie !!!!!!!! O nic przecież nie pytają strasznego! Luuuuuzzzz! Byłam w kościele przy dworcu w Gdańsku - ksiadz bardzo fajny i szybki ;-))) 0 0 (17 lat temu) 29 marca 2005 o 16:17 etna, no coż-widocznie nie wszyscy, moze zgadnijkto miał do czynienie wyłacznie z naburmuszonymi, surowymi i powaznymi księżmi... dobrze, ze my mamy mniej takich kontaktów 0 0 (17 lat temu) 29 marca 2005 o 16:08 zgadnijkto - mysle, ze nie chodzi o to, ze ktos chce robic wszystko, tylko sa pewne czyny które popełnia sie bedąc w zwiazku czy to się Tobie pododba czy nie... mysle, ze faktycznie na dzis juz wystarczy... a jesli ktoś chce trwac w czystości bardzo prosze , ja nie mam warunków i tyle pieniędzy aby kupic sobie mieszkanie lub je wynajmowac do czasu zamążposcie, wystarczy ze juz jedno wynajmuje i nie biore kota w worku (przepraszam mojego narzeczonego za takie okreslenie) i seks z nim dostarczy mi wielu wrażen pozytywnych oczywiście i moge sie tym cieszyć i to na tyle zgorszyała Was na dobre bezgranicznie grzeszna, meg 0 0 ~etna (17 lat temu) 29 marca 2005 o 16:04 przeciez pisala ze to zart. Niektorzy ludzie lubia sie smiac- rowniez ksieza, jak widac. Nie wiem czy ktokolwiek nie zalapalby ze to kawal... 0 0 ~etna (17 lat temu) 29 marca 2005 o 16:02 zgadnijkto chyba troche przesadzasz... 0 0 ~zgadnijkto (17 lat temu) 29 marca 2005 o 16:01 promocja na pokute?? to jakis zart chyba?? ale jestem Ciekaw co Wam powie... ale to juz nie moja sprawa , bo to jest tajemnica !!! a co do wytwalosci i odwagi to bylo do tych, ktorzy mimo wszystko chce wytwac w czystosci....!!! 0 0 do góry
iL53y.
  • bzc8naml7s.pages.dev/77
  • bzc8naml7s.pages.dev/190
  • bzc8naml7s.pages.dev/331
  • bzc8naml7s.pages.dev/70
  • bzc8naml7s.pages.dev/244
  • bzc8naml7s.pages.dev/396
  • bzc8naml7s.pages.dev/100
  • bzc8naml7s.pages.dev/26
  • bzc8naml7s.pages.dev/224
  • o co pytaja na rozmowie o wize