Trwają ostatnie prace nad stroną internetową kierunekpanama.pl i aplikacją mobilną Krajowego Biura Organizacyjnego ŚDM. Narzędzia, które zostaną uruchomione w Niedzielę Palmową, pomogą młodzieży i duszpasterzom z całej Polski skoordynować prowadzone działania i wymieniać się informacjami o przygotowaniach do ŚDM Panama 2019.
Nowy Rok nadciąga. Nadciąga jak kataklizm. Najgorszy w możliwych, przewidywalny, regularny, nieunikniony. Nowy Rok sam w sobie nie jest jeszcze niczym strasznym, w końcu dzieje się co roku. Żeby jednak nie było stuprocentowo świątecznie i radośnie, wymyśliliśmy sobie Noworoczne Postanowienia. Połowa grudnia. Robimy porządki w domu, przygotowujemy listę zakupów, zastanawiamy się nad wyborem prezentów dla naszych bliskich. Pejzaż w zasadzie sielankowy. Potem Święta. Rodzinne spotkania, kolędy, świece, lampki na choince. Błogostan. I pławiąc się w tym błogostanie, nie zauważamy nawet, że nasz umysł już zaczął knuć, już zaczął rozwijać sieci… Myślimy sobie: jest pięknie, może być jeszcze piękniej. I właśnie wtedy się zaczyna… Można to nazwać delikatnie: szukanie dziury w całym. W rzeczywistości jest to wkładanie dłoni w tryby niebezpiecznej machiny: siedzimy sobie (a jeszcze częściej – leżymy) cali otuleni miłą świąteczną atmosferą i główkujemy, jak by tu to nasze dostojne życie polepszyć, jak je upiększyć, uatrakcyjnić? I wtedy nasz usłużny umysł podsuwa nam pomysł: jesteś w zasadzie super gościem, ale pomyśl, jaki byłbyś super, gdybyś tak jeszcze miał sylwetkę Schwarzeneggera? (w wersji dla pań: pomyśl, jak mogłoby być cudownie, gdybyś wyglądała jak – powiedzmy – Scarlett Johansson czy Rozenek Majdan?). Sprawą zupełnie drugorzędną jest dobór idealnej wagi, wzrostu, obwodu bioder itd. Mamy już swój ideał, teraz będziemy do niego dążyć. Jak? To takie proste – zapisujemy się na siłownię. Zaraz po Nowym Roku, karnet na sześć miesięcy, pięć razy w tygodniu, w końcu mamy zostać Arnoldem (Scarlett-Rozenek) jak najszybciej. Gnamy na siłownię, do tego współczesnego miejsca kaźni, pełni wiary w nasze możliwości, siły i kondycję, która przecież zawsze jest, nieświadomi naszej fizjologii, zupełnego nieprzygotowania na spory przecież wysiłek. Postanowienie Noworoczne dotyczące upiększenia sobie życia via siłownia jest jednym z mniej bolesnych, jeśli chodzi o rozczarowanie. Ból fizyczny, dogłębny i bezwzględny, powoduje, że chęć bycia Arnoldem (ew. Scarlett-Rozenek) odkładamy na bok bardzo szybko, bez większych wyrzutów sumienia. W końcu musimy jak najszybciej podleczyć nasze zrujnowane torturami na atlasie ciało, a wiadomo, że do tego najlepiej nadaje się wygodna kanapa (plus chipsy i cola, jasne chyba). A poza tym – TYLKO ODKŁADAMY nasze Postanowienie. Wcale z niego nie rezygnujemy! Zaczniemy w marcu, gdy się trochę ociepli. I już jesteśmy spokojniejsi… Postanowienia Noworoczne każące nam uzyskać sylwetkę doskonałą, należą do grupy Postanowień jak najbardziej zrozumiałych. Bo kultura fizyczna, zdrowie, długowieczność (tu akurat pojawia się fala niezrozumienia ze strony ZUSu i funduszy emerytalnych, ale to całkiem inny wątek). Ogromna jednak większość Postanowień Noworocznych, to postanowienia niezrozumiałe, a w wielu przypadkach wątpliwe moralnie lub nawet niebezpieczne – zagrażające zdrowiu i życiu. Przykłady? Proszę bardzo. Pan J. obiecuje sobie: będę się uczył angielskiego w nowym roku. Świetnie! Tylko po co? Pan J. nigdy nie będzie oglądał amerykańskich filmów w oryginalnej wersji językowej, nigdy nie wybierze się w podróż w nieznane. Skoro nie dla siebie, to może po to, żeby kolegów z roboty z zazdrości skręcało? Nie skręci. Koledzy, tak jak pan J., oglądają Jaka to melodia? i Taniec z gwiazdami plus wszelkie możliwe mutacje tych programów, typu: Gwiazdy, par excellence, robią na drutach. A na wakacje wszyscy polecą do Egiptu i nie wyjdą przez całe siedem dni z hotelu, bo i po co, skoro wszystko jest all inclusive oraz basen z wodą barwioną na niebiesko. Pani G. wpada na pomysł: będę ćwiczyć jogę. Super! Tylko co się stanie, gdy panią skurcz złapie, a będzie pani akurat po raz drugi owijać się wokół własnej szyi, stojąc na głowie? Nie ma pani dla kogo żyć? Niech pani do galerii pojedzie, kupi sobie coś ładnego i wyluzuje, kobieto szalona. Wpatrując się w lampki na choince i tysiące refleksów w bombkach, podjąłem Postanowienie Noworoczne. Postanowienie wyjątkowe. Odkładane od iluś tam lat: w nadchodzącym roku założę konto na facebooku, o pardon, na fejsie. W końcu osiem milionów polskich użytkowników nie może się mylić: życie bez fejsa ubogie jest i bezbarwne! Założę konto. Zapiszę się. Wymienię wszystkie szkoły, które kończyłem, wszystkie zawody, które wykonywałem, wszystkie choroby, na które w przeszłości zapadłem. Bo na fejsie trzeba być szczerym, żeby nie być samotnym i wykluczonym. Bycie w kolorowej grupie to premia za szczerość. Zapiszę się. Osiem milionów… A te pozostałe trzydzieści? Dlaczego wszyscy nie jesteśmy na fejsie? Czy to oportunizm, czy może resztka rozsądku? No właśnie… To może, póki co, jakąś książkę przeczytam? Tyle ich pod choinkę dostałem…
Często porównuje się je do greckich Dionizji – obchodów ku czci Dionizosa, boga winnej latorośli. Około 600r. p.n.e. Grecy personifikowali nowy rok jako małe dziecię – symbol początku. To właśnie podczas hucznych procesji na cześć Dionizosa, paradowano z dziećmi w koszyku, świętując odrodzenie się ducha płodności. – Ponad gabo na szczęście, na zdrowie, na ten święty wieczór. – Ponad haibik na szczastie, na zdorowie, na ten światoj weczer – odpowiadali po ukraińsku rodzice. Mama częstowała naszych ukraińskich gości para-nioszkami – pysznymi pierogami z ziemniakami, ce-bulą, kaszą gryczaną i kapustą kwaszoną lub na słodko
na szczęście na zdrowie na ten nowy rok
Szczepana i Świętej Rodziny. Boże Narodzenie to jedno z najpiękniejszych świąt w roku. Rodzinne, pełne miłości, ciepła, a także radości z przyjścia na świat Zbawiciela oraz ze wspólnego przebywania i śpiewania kolęd. W tradycji kościelnej upamiętnia narodzenia Jezusa Chrystusa. Wywodzi się z jerozolimskiego zwyczaju
Podsypka – na szczęście. Od północy do rana w Nowy Rok, Kliszczacy (górale mieszkający między Myślenicami, Rabką a Jordanowem) odwiedzali sąsiadów, krewnych i znajomych z podsypką. Goście wchodzili do domu, rozsypywali przyniesione ze sobą ziarna zboża i składali życzenia. Na zdrowie, na szczęście, na ten Nowy Rok,
Bo szczęście, to czuć się dobrze w swojej skórze. Prawdziwe szczęście to nieustanna pogoń za marzeniami i za pragnieniami serca. Niezachwiana wiara. I świadomość, że każdy dzień jest ważny, potrzebny i święty. Prawdziwe szczęście to pełna świadomość wszystkich błogosławieństw, jakie daje nam życie i dzielenie się nimi.
2LdOHU.
  • bzc8naml7s.pages.dev/200
  • bzc8naml7s.pages.dev/271
  • bzc8naml7s.pages.dev/207
  • bzc8naml7s.pages.dev/135
  • bzc8naml7s.pages.dev/102
  • bzc8naml7s.pages.dev/286
  • bzc8naml7s.pages.dev/391
  • bzc8naml7s.pages.dev/90
  • bzc8naml7s.pages.dev/97
  • na szczęście na zdrowie na ten nowy rok